A dziś jestem już w Rzymie, zrobiłam pierwszych kilka kroków i reszta może tylko zdążać naprzód... Czeka mnie tu załatwienie wizy i prawdopodobnie 10 grudnia wylatuję do Wagadugu, w moje wielkie nieznane... A tam już wszystko dla mnie przygotowane, poza tym, co należy do mnie i jest moim udziałem we własnym wzrastaniu. Co mam do ofiarowania, do zaniesienia tamtym ludziom?
Jest to próba przekazania świata widzianego moimi oczyma. Polska, Afryka i inne miejsca, w których stanie moja noga - albo jedynie pragnienie i wyobraźnia :)
poniedziałek, 21 listopada 2011
Ofiaruję Tobie, Panie mój...
A dziś jestem już w Rzymie, zrobiłam pierwszych kilka kroków i reszta może tylko zdążać naprzód... Czeka mnie tu załatwienie wizy i prawdopodobnie 10 grudnia wylatuję do Wagadugu, w moje wielkie nieznane... A tam już wszystko dla mnie przygotowane, poza tym, co należy do mnie i jest moim udziałem we własnym wzrastaniu. Co mam do ofiarowania, do zaniesienia tamtym ludziom?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz