czwartek, 24 listopada 2011

A Roma...


Kiedy dwa lata temu opuszczałam Rzym, nie myślałam, a raczej byłam pewna, że tak szybko do niego nie wrócę. A tu proszę - minęły "tylko" dwa lata :) I odkrywam, że patrzę na znane mi już bardzo dobrze miejsca z rozrzewnieniem, gdyż przywodzą mi na myśl mój pierwszy pobyt w tym Wiecznym Mieście. Wtedy było całkiem miło :)
Dziś poszłam spacerkiem przez malownicze Gianicolo do Bazyliki św. Piotra, na Watykan. U grobu błogosławionego Jana Pawła II powierzyłam w modlitwie wszystkie bliskie memu sercu osoby, jak i te, które na mnie "czekają" w Burkina B (nie wiem dlaczego, ale tak się mówi o Burkińczykach - i wcale nie istnieje Burkina A ). 

Rzym jest piękny o tej porze roku - słoneczny, ciepły i nie zapchany turystami, choć ich jak zwykle wcale nie brakuje! Ale jest ich zdecydowanie mniej! I nie trzeba się nigdzie przepychać :) 
Na drzewach w ogrodach rosną już i nabierają właściwych kolorów mandarynki, cytryny i grejpfruty, a w parku latają i krzyczą (a może śpiewają) papugi :) Jest uroczo!


Dwa dni temu miałam okropny sen - śniłam o żółtych jaszczurkach z patykowatymi nogami zamieszkujących w moim pokoju, gdziekolwiek on się znajdował, ale coś gorszego odkryłam otwierając szafkę w biurku... znajdowało się tam gniazdo wielkich, włochatych, o długich odnóżach i sterczących odwłokach pająków. Dwa z nich wylazły na spacer po moim pokoju, a potem jedna z moich sióstr myła jednego pod kranem trzymając go za odwłok... i tylko mu nóżki podrygiwały... bbbrrrrrrrr.... okropieństwo!! To był horror niewątpliwie! W takich snach wychodzi na jaw, czego się skrycie najbardziej boję myśląc o Afryce... chociaż podobno nie jest tak strasznie, jak krzyczą nasze wyobrażenia :) 
Już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę tę rzeczywistość na własne oczy! To już tylko dwa tygodnie :) I zmieni się cała moja rzeczywistość!

Brak komentarzy: