sobota, 14 stycznia 2012

Spełniona zachcianka

Wybrałyśmy się dziś z jedną z afrykańskich sióstr na spacer... Jako że mieszkamy trochę na uboczu miasta, aby dojść do głównej ulicy, potrzeba trochę czasu... Jednak dobry Pan posłał nam Anioła Stróża... jedna pani, która przychodzi do naszej kaplicy aby się modlić, podwiozła nas samochodem do wybranego celu. Zatem nasz spacer zaczął się od drogi powrotnej :) No i mogłyśmy zrobić spacer dalej, niż zamierzałyśmy. Wielu ludzi, poza tym, że przyglądało mi się z zaciekawieniem, pozdrawiało nas bardzo serdecznie mówiąc: Bonsoir, dobry wieczór, a dzieci przybiegały z okrzykiem: nazara, co z języku moore oznacza: biała i z przecudnym uśmiechem podawały rękę w geście pozdrowienia i przywitania.

Dość częstym środkiem transportu, jak i lokomocji poniekąd, są tu... osły. Od kiedy to ujrzałam przez okna samochodu, zawsze jadąc do miasta, a nie idąc, zrodziło się we mnie pragnienie uwiecznienia tego na zdjęciu... I dziś, nie tylko miałam okazję to spełnić, a nawet otrzymałam więcej :) Nie ma to jak pozować do zdjęcia - z osłem... I z jego panem :)))

Brak komentarzy: