sobota, 21 listopada 2015

Mija czas...

Czas przelatuje i przemija nieubłaganie... Cztery lata temu wyruszyłam na spotkanie mojej ogromnej przygody z Afryką, a dziś jestem już w Polsce...
 Dobrowolnie? I tak, i nie... Niektórych wyborów dokonujemy samodzielnie, a jednak nie tak do końca. 

Uczę się nie żałować. Ani zbyt krótkiego czasu, ani nie wykorzystanych okazji, ani tego, co poszło nie tak. Uczę się dokonywać oceny i cieszyć się tym, co było. Uczę się - bo jednak chwilami uczucia biorą górę... I składam to w Jego rękach, zarówno wdzięczność, jak i tęsknotę.

Bóg udoskonala przez cierpienie. Pewnie, że nie tylko, ale obserwuję w swoim życiu - i chyba nie jestem w tym odosobniona, że istnieje pewna prawidłowość: w radości się rozluźniamy, a w cierpieniu, a raczej w momencie jego przyjęcia, akceptacji czy przeżywania, stajemy się wrażliwsi, uważniejsi, czujniejsi, bardziej wyczuleni i delikatni.
Celem rozwoju nie jest perfekcja, ale miłość. A miłość realizuje się w relacji. Sama motywacja do podjęcia rozwoju powinna wynikać z miłości - a więc rozwijam się dla dobra innych, nie tylko po to, by zadowolić siebie. Pracując nad sobą można nie zauważyć, że kręcimy się wokół siebie...

1 komentarz:

Unknown pisze...

Kochana duszyczko Beatko ciesze sie ze spotkalam Ciebie dzisiejszego dnia Szczesc Boze Jestem Halcia z Kanady przesylam Ci link do mojej pracy dla Pana Boga i serdecznie pozdrawiam.

http://gloria.tv/media/eWyM4SW5MpZ