czwartek, 15 sierpnia 2013

Powrót...

Ojojoj... jak dawno mnie tu nie było... cóż, zaniedbałam się w pisaniu, niestety... przyczyny są różne, ale postaram się troszkę poprawić.

Dziś uroczystość Wniebowzięcia Maryi, naszej niebieskiej Matki. U nas Msza święta w zupełnie odmiennym stylu, co zawsze. Nasz celebrant pojechał na uroczystości odpustowe do Yagma, narodowego sanktuarium maryjnego, z racji inauguracji sanktuarium jako bazyliki mniejszej. Zostałyśmy same, aby godnie przyjąć ludzi przychodzących na Mszę świętą. Jako celebrant, przyjechał kamilianin, który był tak zachwycony nuncjaturą, iż podczas kazania mówił, że jak Maryja otworzyła nam bramy nieba, tak już tu na ziemi jesteśmy zaproszeni do uczestnictwa w tej wielkiej radości, czego przedsmak mamy właśnie w tym miejscu...
Cóż, co prawda nad drzwiami do kaplicy mamy tekst: Domus Dei et Porta Coeli, co znaczy Dom Boży i Brama Nieba, coś więc w tym jest. Ale radości  mieliśmy sporo.
A wraz z błogosławieństwem końcowym z nieba lunął deszcz, porządny deszcz, burkińska solidna ulewa z towarzyszeniem piorunów i grzmotów. Staliśmy wszyscy zapatrzeni w tę ścianę wody, zadumani, w milczącym zadziwieniu. Trudno w to uwierzyć, ale to był naprawdę piękny widok! A nasz ogród natychmiast napełnił się wodą. Dzięki takim ulewom mamy dużo kwiatów w ogrodzie - no i niestety również komarów :) No cóż, doskonale będzie rzeczywiście dopiero w niebie :)

Pięknego świętowania wraz z Maryją!

Brak komentarzy: