Oj, doświadczyłam w ostatnim miesiącu trudności życia po działaniu Pana przy budowie wieży Babel. Pojechałam do Francji, aby poduczyć się francuskiego, oficjalnego języka używanego w Burkina Faso i przez pierwszy tydzień czułam się jak niemowlę nie rozumiejące niczego, co do niego mówią :) Ale powoli oswajałam się z tą mową i już po 1,5 tygodnia umiałam powiedzieć, że jestem głodna. Tak więc z głodu w Afryce nie zginę :)
A Nicea, bo tam dane mi było spędzić ostatni miesiąc, to po prostu miejsce cudowne! Francuska riwiera, Lazurowe Wybrzeże, morze i plaża, cieplutkie, a nawet gorące słońce w dzień i cudowne zachody...oj, już tęsknię! Nawet jeśli zachód tam trwa co najwyżej 10 minut, warto dla tych minut pójść nad morze! I ten kolor!
Nicea stała się dla mnie wielkim darem od Pana, spełnieniem głęboko w sercu ukrytego pragnienia, schowanego z przekonania, że niemożliwe do spełnienia... a jednak :)
3 komentarze:
Powodzenia w nauce :)
Dziękuję, z pewnością powodzenie będzie bardzo potrzebne :)I to nie tylko w nauce :)
Zapraszam na też na bloga www.karmelitanka1.blog.onet.pl i iSzkaplerz na facebook.com
Prześlij komentarz