czwartek, 29 grudnia 2011

Z nadmiaru gorąca...

Dwa dni temu pojechaliśmy obejrzeć nasz nowy dom, tzn. nową siedzibę nuncjatury apostolskiej w Ouagadougou, w której także i my, Uczennice Boskiego Mistrza, będziemy miały swoje miejsce. Na razie wszystko jeszcze w budowie, ale zapowiada się nieźle. W każdym razie będzie przestronniej. Przy okazji zobaczyłyśmy zza bramy pałac prezydencki i jedną z bogatszych dzielnic miasta.

Wróciłam do domu z tej wycieczki z bólem gardła, a wieczorem już nie mogłam nic powiedzieć... No i rozłożyło mnie... okazuje się, że można się rozchorować nie tylko z zimna, ale równie skutecznie z nadmiaru gorąca. Całe szczęście, że to tylko gardło i katar, bez wysokiej temperatury, szybko wracam do zdrowia, choć dla pewności i bezpieczeństwa każą mi zostać jeszcze jeden dzień w łóżku... a co, poleniuchuję trochę :)

1 komentarz:

discepola pisze...

Uważaj siostra, żebyś zaraz na początku malarii nie złapała. Bo ta jak raz przyjdzie, to już potem... nie odpuści :) I będzie się pojawiać systematycznie.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!